Piszę książkę, która będzie trochę inna niż pozostałe, ponieważ piszę ją korzystając z mądrości nie tylko mojej własnej, lecz również wielu przypadkowo spotkanych osób. Tak. Chodzę z notesem i raz na jakiś czas – gdy to poczuję – robię wywiad z pięknym człowiekiem na mojej drodze. Zadaję pytania. Pytania bardzo specyficzne, bardzo ważne. Pytania, których niestety na ogół się nie zadaje, nie zgłębia, pozostają nieokreślone, tkwią w podświadomości jako kotłujące się głębokie uczucia.
- Czego pragniesz w życiu? – pytam.
Mina, jaka na dźwięk tych słów rysuje się na twarzy człowieka jest bezcenna! Szok. Konsternacja. A jednocześnie zachwyt. Widzę to. Widzę jak jakaś część tej osoby dziękuje mi, że zadaję jej to właśnie pytanie. Jak gdyby czekała na to pytanie przez długi czas. Z początku umysł nie chce się otworzyć. Rzuca mi jakiś wyświechtany frazes. Jak zapamiętane zaklęcie. Jak automatyczna sekretarka. Formułka z podręcznika. Lecz ja pytam dalej.
- Dobrze, rozumiem… ale czego naprawdę pragniesz w życiu? Czy ma ono dla Ciebie jakiś głębszy sens?
Odpowiedzi są najróżniejsze. Od trywialnych po zaskakujące. Intymnie piękne. Duchowo półwytrawne. W takich chwilach myślę sobie, że ludzie są niesamowitymi istotami. Mijam ich całe życie. Codziennie tyle osób! I nawet nie zdaję sobie sprawy z niezmierzonych pokładów bogactwa i oryginalności, jakie kryjemy w sobie.
- Drążę temat. Pytam o śmierć. A co jeśli jutro byś umarł(a)? – pytam. – Co byś wtedy zrobił? Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?
Cisza. Niewygodna śmierć. Ale w tej ciszy jest zejście o dwa poziomy głębiej. Gdzieś tam w tej kopalni węgla ludzkiego ja jest kolejna warstwa. Pod czernią koksu, pod skamielinami pradawnego drzewa, które przez setki tysięcy lat przeistoczyło się w węglową, wysokoenergetyczną strukturę – gdzieś tam hen jest coś jeszcze… Diament! Diamentowa esencja. Prawda.
Wydobycie jej z człowieka jest najcenniejszym doświadczeniem, jakie chyba tylko istnieje. Zobaczyć ten rozbłysk w oczach. Ten nagły powiew świeżości, który transformuje powietrze wokół Ciebie w ozonową krystaliczność. Trochę jak po uderzeniu pioruna. Ten niezrównany zapach, który resetuje wszystkie twoje zmysły do nagiej chwili istnienia tu i teraz! Kocham to uczucie. Jeśli ktoś by mnie spytał, czy wierzę w Boga, to odpowiedziałbym, że chyba tak… bo doświadczam go w takich właśnie chwilach. I myślę, że jeśli jakiś bóg istnieje, to z pewnością jest diamentem skrytym wewnątrz każdego człowieka.
Justyna, 28
- Czego pragniesz w życiu?
Szczęścia i spokoju.Jestem pielęgniarką. Chciałabym, żeby pielęgniarki były szanowane i doceniane.
- Ok, czy jest coś jeszcze czego byś chciała?
Chciałabym być dietetykiem.
- Czy wierzysz w życie po śmierci?
Wierzę. Mam z tym styczność każdego dnia.
- A gdybyś sama miała umrzeć za 2 tygodnie, to co byś zrobiła?
Wyjechała. Rzuciłabym wszystko i wyruszyła w podróż.
- Dobrze, rozumiem. A gdybyś miała przekazać innym swoją największą życiową prawdę, to co by to było?
Nie poddawać się i pamiętać, że to wszystko bez znaczenia. W sensie nigdy nie wiadomo co z czego wyniknie, więc warto nie mieć zbyt dużych oczekiwań. Nie emocjonować się zanadto.
- Wspaniale. To bardzo mądra rada. Dziękuję Ci.
- Dziękuję.