Oto jedna z moich ostatnich rzeźb, która jest tak naprawdę urządzeniem działającym w nowej energii. Ale to już temat na osobną książkę, nad którą właśnie pracuję. Tutaj, na sam koniec, chciałem tylko jeszcze co nie co opisać jedno z pięknych równań almatycznych, które odkryłem. A którego część jest tytułem tej rzeźby, czyli: E = I m c — świadomość tworzy energię.

Jest to moja poprawka do wzoru na energię, który wprowadził Albert Einstein, czyli słynnego E = m c 2

W moim wzorze na nową energię wprowadzam ideę światła urojonego „I”, które jest czymś na kształt liczb urojonych, albo kwantowego czasu urojonego S. Hawking’a.

Jest to światło sprzężone ze świadomością Duszy, które może podróżować z prędkością większą niż „c”, czyli constans klasycznej prędkości światła, wynoszący około 300.000 km/s.

Prezentuje to ideę tego, że intensywność energii jest zależna od intensywności świadomości obserwatora. Czyli od jego/jej poziomu obecności w chwili teraz. Czy też otwartości na zmysłowość danej chwili. Im bardziej jest się obecnym w swoich zmysłach, tym wyższy poziom światła a więc i większa energia. Bo energia reaguje na świadomość. Można też powiedzieć, że energia podąża za uwagą, co z resztą jest jednym z podstawowych praw hawajskiej huny, chińskiego taoizmu, hinduskiej jogi, tybetańskiego buddyzmu (i w ogóle chyba całego buddyzmu), japońskiego szintoizmu i wielu innych filozofii.

Lecz to nie filozofia jest w tym kluczowa. Istotne jest to, że w słynnym, wielokrotnie powtarzanym przez dekady, eksperymencie z dwoma szczelinami, okazuje się iż światło zmienia się z nieskończonej przestrzennie, kwantowej fali w pojedynczą cząstkę, zwaną fotonem. A moment, w którym zachodzi ów tzw. kolaps, to moment w którym dokonuje się pomiaru, czyli aktu obserwacji. Zwrócenia swojej uwagi na dany foton światła. Dopiero wtedy powstaje foton! Skupienie świadomości koncentruje światło do materialnej cząstki. Gdy świadomość obserwatora nie jest skupiona, światło pozostaje w swojej rozmytej, falistej postaci. Świadomość wpływa na naturę materii w skali kwantowej. Jest to jeden z niemal oczywistych, a wciąż zagadkowych wniosków.

Więcej o tym w książce: LABorient Express – kliknij tutaj.