Hipnozylium

Maluję sobie taki oto obraz na desce. Pierwsze zdjęcie to jego aktualny stan, który pewnie jeszcze się zmieni, ponieważ wciąż nad nim pracuję. A drugie zdjęcie to stan początkowy. Trzecie zdjęcie natomiast to stary telewizor, który zobaczyłem przed czyimś domem, który zainspirował mnie, aby zacząć malować!

A mówię o tym, ponieważ całe to doświadczenie dotyczy czegoś bardzo niesamowitego, co wiąże się ze świadomością ludzkości. Telewizor jest tutaj symbolem wpływów masowej hipnozy. Jakie to nawet zabawne, że w dzisiejszej Polsce kwestia wolnych mediów i wolności słowa jest tematem bardzo aktualnym…

Mi jednak chodzi o coś jeszcze innego, co jest dużo szerszym sensem. W całym doświadczeniu malowania tego obrazu przemieniłem masową hipnozę w źródło kreatywności. Oczywiście mam tu na myśli moją własną świadomość, bo przecież nie mam wpływu na świadomość całej ludzkości…

Znaczy może to, że ja uwalniam siebie spod hipnozy i zamiast słuchać głosów płynących z siatki elektromagnetycznego promieniowania (Matrix), słucham tego co płynie z mojego wnętrza, od mojej duszy… Być może to sprawia, że w jakiś sposób tworzę ścieżkę, którą ktoś też może wybrać dla siebie… Ścieżkę wolności i bycia prawdziwym sobą!

Kocham sztukę właśnie dlatego, że pomaga mi transformować moją świadomość, a co za tym idzie: moją energię i całe moje życie.

Bycie w połączeniu z własnym źródłem świadomości to posiadanie własnego świata… a to jest wielka wolność i wielkie szczęście! Spełnienie duszy… nie zamieniłbym tego na nic innego! Jest to coś czego nie da się kupić… można tylko sięgnąć po ten potencjał i mieć odwagę pójść własną drogą!

A wtedy świat, twoje zmysły, rzeczywistość w której żyjesz staje się czymś tak kolorowym, magicznym i pięknym, że nawet nie masz ochoty oglądać Netflixa!

Jedyny minus to taki, że czasami ślepi ludzie mogą powiedzieć o tobie, że jesteś jakimś wariatem… Ale ty tylko ziewasz, podnosisz dłoń i wyciągasz do nich środkowy palec, życząc im, żeby któregoś dnia też posmakowali czym jest prawdziwa wolność!