Drugi tytuł: Quan Yang

Kolorowe Podniecenie to konceptualna rzeźba – artystyczna lampa prezentująca nowe rozumienie seksu.

Wymiary: (szer.) 48 x (gł.) 24 x (wys.) 55 cm
Materiały: drewno sosnowe, farby olejne, oświetlenie LED, wosk pszczeli, lakier.

Energia seksualna to znacznie więcej niż przyjemność i prokreacja. Jest źródłem twórczej, kreatywnej siły życiowej. A nawet więcej, ponieważ ta energia ma wspaniałe właściwości lecznicze. Energia seksualna jest naprawdę magiczną, krystaliczną energią życia.

Stworzenie tej rzeźby zajęło mi grubo ponad rok. Myślę, że to był najtrudniejszy rok w moim życiu. A jednak był to najbardziej przełomowy rok w całym moim życiu.

Od mistycznego doświadczenia w lesie i przyjęcia w darze od Lasu tego kawałka drewna sosnowego – poprzez stworzenie kilku energetycznych instalacji, pozwalających drewnu wyschnąć; następnie czyszczenie, rzeźbienie, malowanie, konserwowanie woskiem pszczelim i lakierem – aż do destylacji tego wszystkiego do konceptualnej esencji.

Więc tak, to nie fizyczna część tej kreacji była dla mnie najbardziej istotna. Chodziło o zajęcie się podświadomymi blokadami i ranami dotyczącymi mojej męskości, kobiecości i ich wzajemnej inter-relacji, zwanej seksem. Stawienie czoła temu wszystkiemu, wymagało długich dni i miesięcy głębokiego oddychania do brzuszka.

Widzisz, ja zawsze miałem problemy z intymnością. Właściwie to właśnie to spowodowało, że zacząłem eksplorować mój wewnętrzny świat. Urodziłem się w chrześcijańskiej rodzinie i wraz z tym dostałem wszystkie paskudne programy poczucia winy i wstydu – wierzeń, mówiących że Bogu seks się nie podoba. Podświadomie uwierzyłem nawet, że pragnienie intymnych doświadczeń ze sobą lub z drugą osobą, jest na wskroś grzeszne. Taki jest dogmat Kościoła. I zdaję sobie sprawę, że nie dotyczy to tylko jednej religii – większość, jeśli nie wszystkie religie, uczą bardzo podobnych bzdur.

Naturalnie, temat seksu coraz bardziej pojawiał się w moim procesie integracji ze Światłem mojej Duszy. Jak to się mawia w świecie New Age, „kiedy światło wchodzi, musi wyjść całe gówno”. A ja miałem tego dużo. Całe zabudowania z wielu wcieleń mojej duchowej ścieżek – szukania połączenia z Duchem, Bogiem, Wszechświatem. Z tego jak szukałem, kim naprawdę jestem.

Jakież to zabawne, że w chwili, gdy naprawdę zetknąłem się z moją Duszą, zaczęła mi pokazywać prawdziwą świętość seksu. A ja zacząłem tego pragnąć całym sercem. Zapragnąłem nie tylko uprawiać seks, ale umieć kochać się prawdziwie.

Intuicyjnie wyczuwałem potencjał magii, który jest obecny w seksie. Tylko nie byłem pewien, jak się do tego zabrać. Sprawdziłem Tantrę, Kamasutrę i niektóre podejścia taoistyczne zwane Ars Amandi. I, chociaż są to świetne narzędzia, ciągle czułem, że muszę znaleźć coś więcej.

I tak w końcu dotarłem do Szkoły Energii Seksualnych (SES).

Po raz pierwszy wziąłem udział w tych zajęciach na początku 2010 roku. Musiałem ku temu pojechać do Rumunii, ponieważ w tamtym czasie szkoła ta była prowadzona tylko osobiście, przez dyplomowanych nauczycieli. Pech chciał, że takowych nie było ich w Polsce. Teraz wiem, że to nie był pech. Miałem wielkie szczęście spotkać właśnie tych nauczycieli. Ponieważ naprawdę okazali się prawdziwi. Nie tylko prawili o tym i tamtym, ale żyli swoją prawdą w pełni. I też byli bardzo biegli w radzeniu sobie z trudnymi energiami. A moja sytuacja była bardzo trudna.

Muszę przyznać, że Szkoła SES w ich wykonaniu była przełomem w moim życiu. Moje wewnętrzne przeczucie okazało się bowiem autentyczne – seks to o wiele więcej, niż się normalnie uważa. Zrobiło to na mnie wrażenie aż do tego stopnia, że ​​zdecydowałem się przetłumaczyć materiały SES na język polski i pomogłem w organizacji pierwszych warsztatów w naszym kraju.

Tak więc ostatnie dziesięć lat mojego życia dotyczyło seksu. Wszystkiego tego, co wiąże się ze zrozumieniem działania energii i tego, czym jest miłość. Przyciąganie, dzielenie się, a także kradzież energii. Zagłębienie się w głąb siebie, aby uwolnić wszystkie potworne monolity wstydu, winy, złości i strachu. Szczególnie ten ostatni rok był najtrudniejszy. Czy to się kiedykolwiek skończy? – Czasami się zastanawiam. A jednak nadal cierpliwy wobec siebie.

Gdy przyjrzysz się energii zwanej seksem, może to być postrzegane jako bardzo złożone. Chociaż ostatecznie jest to naprawdę proste. Chodzi o miłość własną. Nie miałem pojęcia, ile śmieci zgromadziłem w swoim istnieniu. Większość z nich jest spowodowana religiami i wierzeniami duchowymi. Ale potem okazało się, że nie chodzi tylko o ludzką karmę czy zatrzymane energie z innych fizycznych wcieleń. Chodzi głównie o moją anielską lub Uniwersalną, rodową karmę.

Dlatego musiałem odwiedzić siebie od eonów temu. Cóż, żeby być precyzyjnym, odwiedzili mnie moje przeszłe aspekty. Aby otworzyć moją seksualność, niezbędne okazało się zajęcie się wszystkimi zablokowanymi i zepsutymi aspektami po drodze. I to nie było ładne. To było przerażające! Nie chcę nawet o tym rozmawiać. Nie do końca to rozumiem. Chyba nawet nie chcę. Po prostu wiem na pewno, że seks jest moją bramą do wolności. A fizyczny akt kochania się jest jedynie kroplą w oceanie energetycznej prawdy. Bardzo ważna i cenna kropla, która prowadzi do ogromu samorealizacji.

Podsumowując, chodzi o odkrycie swojej Prawdziwej Natury. Taka jest wielka wartość seksu! Więc ta rzeźba jest moim symbolem tego, co odkryłem. To lampa, ponieważ energia seksualna tworzy światło. Kiedy robisz to w święty, świadomy sposób, staje się to naprawdę magiczne. I to światło się nasyca – energia orgazmu przenika wszystko w twoim życiu. Oczyszcza umysł, odmładza ciało i otwiera ducha. Pozwala mu emanować i lśnić … jest niezwykły poza słowami! Zrównoważony, święta seksualna energia jest objawieniem twórczej inspiracji.

Ale tak, to trochę potrwa. Przynajmniej tak to przeżyłem. A to jeszcze nie koniec. Wciąż czuję, że wypływają ze mnie stare rzeczy. Odkryłem również, że tworzenie sztuki jest bardzo podobne do uprawiania miłości … Może to być to samo! Więc tak, na pewno zrobię kolejną seks-lampę! 😉 I prawdopodobnie wiele innych.

Jeśli chciałbyś zdobyć taką dla siebie – daj mi znać.

Wybrałem nazwę Quan Yang dla tej rzeźby, ponieważ w procesie integracji pracowałem z energią współczucia zwaną Quan Yin. Podczas gdy yin jest bardziej kobiecą esencją, yang jest jego męskim odpowiednikiem. Nie ma Quan Yin bez Quan Yang. Tak jak nie może być kobiecości bez męskości i odwrotnie.

Na niektórych zdjęciach umieściłem także różę, ponieważ jest to mój symbol współczującej świadomości, która rodzi owoc twórczej inspiracji – owoc róży.