Kwantowa świadomość

Moje najpiękniejsze chwile świecenia światłem wydarzają się, gdy jeżdżę rowerem i śpiewam.

Z początku tak nieśmiało sobie lekko coś mruczę, potem pojawiają się jakieś pojedyncze słowa, aż w końcu zupełnie tracę kontrolę i na cały głos płynie ze mnie piosenka.

Najzabawniejsze jest obserwować jak reaguje na mnie zewnętrzny świat – ludzie, których mijam w samochodach i na chodnikach.

Co zaskakujące wszyscy się uśmiechają i czuć taką serdeczną energię w powietrzu. Kiedyś się powstrzymywałem, bo bałem się, co sobie ktoś o mnie pomyśli – że jestem jakimś wariatem. Z czasem praktykowania tego zauważyłem, że ludzie reagują wręcz przeciwnie – z wielkim zadowoleniem i cieszą się, widząc kogoś, kto radośnie śpiewa, nie wstydząc się swojego głosu.

Tracę więc kontrolę, jadę bez trzymanki, śpiewam i nawet nie zastanawiam się, gdzie dojadę, gdzie mam skręcić czy cokolwiek. Po prostu sobie jadę i w pewnym momencie trafiam zawsze w miejsce, które jest dla mnie nowe, w którym nie byłem wcześniej i wtedy pojawia się we mnie channeling.

To zawsze jest bardzo proste i bardziej chodzi o to, co czuję, niż mówię. Jest to rodzaj promienistości, otwartości, ekstazy wręcz.

A ostatnio, kiedy sobie właśnie tak zacząłem channelować dla siebie poprzez śpiew na rowerze, jadąc bez trzymania kierownicy, wyginając się na zakrętach, sterując rowerem tylko za pomocą równowagi mojego ciała… Zacząłem mówić o całym sensie mojego istnienia na tej planecie. O tym, że tym sensem jest stworzenie kwantowej świadomości.

I tu zaczyna się trudność wytłumaczenia tego, ponieważ trzeba być zaznajomionym z fizyką kwantową, aby to zrozumieć, ale mogę powiedzieć to tak swoimi słowami.

Chodzi o to, że w fizyce kwantowej wszystko jest zależne od aktu obserwacji. Jest to tak zwana upiorna dziwność fizyki kwantowej, czyli że dopiero kiedy świadomość coś zaobserwuje, to przybiera to jakiś zdefiniowany kształt.

Natomiast bez tego aktu zaobserwowania wszystko jest w nieokreśloności, czyli tak zwanej superpozycji kwantowej. Innymi słowy, wszystko jest jednocześnie we wszystkich swoich możliwych potencjałach ekspresji. Dopiero moment zaistnienia obserwatora sprawia, że energia przybiera swój konkretny wyraz, swoją ekspresję zdefiniowaną.

To tak w skrócie.

Ale ja właśnie tutaj chciałem podzielić się moim doświadczeniem tego, że naprawdę cała kreacja, cała energia jest w korelacji z tym, jak ja ją obserwuję.

I tu podam bardzo ciekawy przykład, który się mi przydarzył wczoraj wieczorem, gdy jeździłem sobie rowerem.

Otóż wjechałem w podmiejskie osiedle i mijałem różnych ludzi, ale jeszcze nie śpiewałem, tylko miałem w sobie dość ciężkie odczucia: uczucie bycia ofiarą losu; że życie jest bez sensu; że nie jestem pewien czy w ogóle chcę jeszcze żyć; że taki skonfundowany byłem i tak dalej – wiecie pewnie jak to jest. W takiej energii byłem bardzo niskiej. Miałem różnych ludzi, a na ich twarzach, w ich ekspresji dla mojej obserwacji widziałem dokładnie odbicie tego, czym emanowałem. Wszyscy byli przybici, szarzy, wszystko zdawało się takie ciemne i zamglone jakby nie było żadnej nadziei.

Cóż, po prostu akceptowałem wszystko, jakim jest, ale jednocześnie pojawił się we mnie ten impuls, aby wydobyć swoje światło z wewnątrz. Zacząłem więc wczuwać się w swój Wewnętrzny Ogień i delikatnie mruczeć jego energią. Mruczenie szybko przeszło w tonowanie, a potem w śpiew.

I wydarzyła się taka zabawna rzecz.

Nie zwracałem uwagi, gdzie jadę, ale po prostu sobie intuicyjnie skręcałem w tych labiryntach uliczek, tak, że w końcu trafiłem w to samo szare, beznadziejne miejsce, w którym byłem wcześniej! Zacząłem mijać tych samych ludzi, tylko tym razem na moich ustach była pieśń radości. W moim sercu był płomień nadziei, zaufania i wiary w życie. W moich oczach światło gwiazd i łzy miłości.

I zgadnijcie co… ci sami ludzie nagle byli promieni i uśmiechali się do mnie! Te same domy i te same chodniki nagle wydały mi się pięknym miejscem, pełnym zaczarowanej, ciepłej energii! Ten sam szary świat nabrał artystycznych barw… bo ja tak nań patrzyłem! Tako zacząłem go obserwować.

Przejechałem dwa razy to samo miejsce, w tym samym ustawieniu rzeczywistości wokół mnie, a jednak reakcja energii na moją świadomość obserwacji była jakże diametralnie odmienna!

A zatem fizyka kwantowa naprawdę jest na dobrym tropie stania się nową duchowością ludzkości – takie mam przeświadczenie i intuicję.

Jest to dla mnie po prostu fascynujące!

Nie zmieniło się nic, a tylko to, jak ja postrzegam rzeczywistość!

A zatem zmieniło się wszystko!

Kwantowego istnienia, kochani Mistrzowie!
Hej!