Słodka Cipka

Drugi tytuł: Dawczyni Życia, czyli po staro-egipsku Miri di Ankh

Obraz przedstawia moje wyobrażenie tego, czym jest żeńska energia. Energia, która rodzi nowe życie. To boska cipka — z jej świętej, twórczej toni wszyscy pochodzimy.

Wymiary: 80 x 60 cm

Materia: farby olejne na płótnie.

To hołd dla kobiecej energii, tak niedocenianej przez współczesne religie, a przecież bez niej nic nie mogłoby istnieć!

Obrazu nie należy traktować tylko dosłownie, ponieważ żeński pierwiastek jest obecny w każdym człowieku, bez względu na fizyczną płeć.

Miri Di Ankh (dosłownie: dawczyni życia) to część staro-egipskiej mantry, uznającej twórczą zdolność obecną w każdym człowieku. Zdolność rodzenia nowego życia, nowych koncepcji, idei oraz wszelkich przejawów kreatywności.


Fragment Z książki Arose

Miłość jest dzisiaj smakiem zakazanym. Okrytym całunem wstydu i winy. Wszyscy jej pragniemy bardziej, niż czegokolwiek innego, a jednak boimy się. Uprawiamy skrycie, z rezerwą, brudni w oczach boga.

Rozumiem, czemu tak jest. Całe tysiąclecia braku zrozumienia, barbarzyńskich obyczajów i kłamstw, sączonych przez “świętych” myślicieli, zrobiły swoje. Utkały ten ponury gobelin, maskując jeden z najjaśniejszych brylantów Życia — seks.

Niechęć do seksualności jest nam wpajana od najmłodszych lat. Chyba największym tego przykładem jest biblijna historia o wygnaniu z raju. Mówi ona, że bóg wypędził Adama i Ewę z ogrodów Edenu, skazując ich na wieczną tułaczkę przez ból i trudy życia. A dlaczego „dobry bóg” to zrobił?

Ponieważ Adam skusił się na jabłko Ewy. I choć w tej bajce jest to pokazane symbolicznie, to podświadomie wszyscy wiemy, czym naprawdę było to jabłko. W jakiś sposób, na intuicyjnym poziomie, myślmy sobie, że to słodkie, zakazane jabłko było… ponętnym tyłeczkiem Ewy.

A „zły wąż”, to nic innego, jak seksualna energia, której przebudzeniu uległa najpierw Ewa, by potem skusić swym urokiem Adama. Jest to energia znana w każdej kulturze pod różnymi nazwami. Hindusi mówią Kundalini; szamani południowo-amerykańscy określili ją mianem Pierzastego Węża; żydzi — Shekinah, a buddyści Candali. Paradoksalnie, gdy się temu przyjrzeć, jest to nic innego jak chrześcijański odpowiednik Ducha Świętego.

Wygnanie z Raju to na wskroś symboliczna opowieść, która sprawia, że człowiek przez całe życie czuję się czymś mniej niż boskim, w jakiś sposób przeklętym. Wierzy, że musi dostąpić odpuszczenia swego grzechu pierworodnego, grzechu tego, że w ogóle istnieje. I choć chrześcijański chrzest niby załatwia tą sprawę, to i tak przez resztę życia, podświadomie wierzymy, że jest z nami coś nie tak. A wszystko to wina… Ewy i jej uroczego jabłuszka oraz Adama, i jego słabości na jej słodkie wdzięki.

Bóg wypędził ich z Edenu, aby dalej uprawiali swój nierządny akt i płodzili przeklęte potomstwo. Adam i Ewa zostali okryci szarym gobelinem wstydu i winy, a ich miłość stała się grzeszna.

I ja urodziłem się pod tym groteskowym gobelinem. I na mnie nałożono szare koce zwątpienia i wstydu. Przesłonięto oczy opaską strachu, wytrenowano do unikania pełnej rozkoszy głębi miłości. Stępiono język na jej rajskie smaki. I mnie poczęstowano tym „jabłkiem przeklętym”, nasączonym winą, i pewnie tak by pozostało, gdyby…

Gdyby nie to, o czym piszę w tej swoistej pracy naukowej — to, że po wielu latach duchowych eksploracji odkryłem miłość bez granic, bez wstydu, bez poczucia winy, bez kłamstw. Miłość słodką i namiętną.

Miłość, która zamiast być czarną polewką, pełną gorzkiego poczucia winy, stała się przepełnioną aromatycznym, słodkim winem. Winem pełnym pasji, starannie „utkanym” z owoców słonecznego, a zarazem ekstatycznie wilgotnego lata.

Chcę się podzielić z Tobą tą miłością, bo może i w Tobie otworzy magiczne wrota do świata marzeń, kreatywnych wizji i najcenniejszej słodyczy Życia. A wtedy świat ludzki z pewnością będzie trochę bliższy nieba. Kobiecość zaś i męskość zostaną uznane za naturalną, rdzenną, pierwotną świętość — przejaw boskiej kreatywności.

Ich unia jest tym, co stworzyło wszystko. Nawet dziś to widać, bo jeśli czytasz te słowa i czujesz ten rytm, który bije z Serca samego Życia, to znaczy, że również Ciebie spłodziła święta unia miłosnego uniesienia między kobietą i mężczyzną. Inaczej przecież nie byłoby Cię na tym świecie! Nie byłoby niczego w ogóle.

Za swój język obrałem głównie poezję, bo gdy czuję, jak rodzi się we mnie ta nowa energia miłości, czasem tylko tak potrafię wyrazić Prawdę, jaka z niej płynie.

Miłość to, wbrew pozorom współczesnego postępu, wciąż owoc zakazany, którego pragniemy, lecz boimy się zarazem. Z pewnością tez nie do końca rozumiemy. Nie znamy tajników sztuki miłości i św. seksu. Trzeba jednak przyznać, że w ciągu ostatnich stu lat zaszła na tym polu fantastyczna transformacja.

I choć wielu wciąż tak twierdzi, to owoc ów wcale nie jest powodem końca Edenu. Nie! Seks tak naprawdę jest początkiem nowej ery, renesansu wolności ludzkiego życia, kreatywności bijącej niczym czyste źródło wewnątrz każdego z nas. Seks ma w sobie niesamowity potencjał oświecenia i transformacji ludzkiej świadomości. Miłość jest nadzieją na przyszłość… piękną i radosną przyszłość, której przecież w głębi Serca wszyscy pragniemy.

Więcej o tym w książce Arose – kliknij tutaj.


Otuleni czarem

Słodka nektarynka

O różowym brzasku

Soczyście nabrzmiewa

W moich ustach

Nieboskłon smakuje jej soczystością!

Bezwstydnie całuję każdą odrobinę

Spijam jej boski nektar aż…

Sopranowym blaskiem wybucha!

Wprost na moją twarz

Wtulam się wtem ogniście

W jej miękkie krągłości

Cuda niewieście!

Gdy sięga do mnie…

Po laskę waniliowej zorzy

Chwyta ją pospiesznie

By wypełnić usta

Aromatem białych marzeń

Jest słoneczny poranek

Leżymy nasyceni miłosnym nektarem…

Tylko tak warto zaczynać dzień!