Surrowe odczuwanie

Jest tak wiele tego, czym chciałbym się podzielić, że aż nie wiem od czego zacząć.

Zacznę więc od tego, co najbardziej surrealistyczno-kwantowe, czyli od mojego odczuwania energii Polski, Rosji, Białorusi, Ukrainy oraz uchodźców ze wschodnich krain. Jest to doświadczenie wielowymiarowe, w którym fizyczność w sposób symboliczny odzwierciedla energetyczne doznania.

Migawka numer 1:

Jadę pociągiem do Warszawy na spotkanie mistrzów (pozdrawiam serdecznie wszystkich ). Obok mnie siedzi imigrantka, bardzo piękna kobieta. I myślę sobie jak wspaniale, że ta piękna osoba przybyła tutaj i świeci swoją unikalną energią! Przede mną młody chłopak z Ukrainy. Cały czas oddycham i po prostu odczuwam energie – otwieram się na to, co akurat płynie. Obserwuję.

Migawka nr 2:

Jestem w centrum Warszawy koło Pałacu Kultury i mam jeszcze dwie godziny do spotkania z Shaumbrą, na które przyjechałem. Stwierdzam więc, że sobie połażę tak bez żadnego planu, po prostu idąc tam, gdzie mnie zaprowadzi intuicja.

„Gubię się” właściwie celowo, bo takie zgubienie się po prostu oznacza wyjścia poza logikę intelektu i wejście w synchroniczność energii. Nie wiem, gdzie jestem, ale mam to gdzieś, ponieważ ten wieczór jest tak piękny, a ja cieszę się tym, że odczuwam tak wiele różnych warstw energii. Przeszłość miesza się z teraźniejszością i potencjałami przyszłości.

W końcu trafiam przed budynek Sejmu i Senatu, i czuję bardzo gęstą energię… Mam wręcz chęć szybko stamtąd uciec, ale zaraz sięgam do kieszeni po kawałek ciemnej czekolady, bo w sercu czuję, żeby jednak pochodzić sobie tutaj trochę i świecić swoim światłem. To dzieje się naturalnie. Nie mam żadnej agendy – po prostu pozwalam tym wszystkim energiom „zderzyć się”, wniknąć w moją świadomość. Jest to przepiękna sztuka, która po lemuriańsku zwie się Nhahyu – jest o tym cały shoud Adamusa z 2008 roku, w Serii Skoku Kwantowego… polecam!

Migawka numer 3:

Mijam piękną dziewczynę, która zatrzymuje na mnie swój wzrok, uśmiecha się i zerka w ciemną uliczkę po lewo, zapraszając mnie do spaceru. Przez chwilę się waham, ale energia jest ewidentna i akceptuję zaproszenie. Przez chwilę idziemy razem, ale potem ona przytula mnie i mówi, teraz musisz iść dalej sam… A więc tak właśnie robię. To było bardzo dziwne… lecz mój umysł był wyłączony – po prostu płynąłem z energią. Myślę, że była to jakaś Mistrzyni, a może mój własny faset, zesłany przez moją Duszą, aby mi pomóc wejść w pewne ciemne energie, których odczuwania wolałbym uniknąć.

Migawka nr 4:

Jadę autobusem na spotkanie z Shaumbrą i jeszcze nie wiem, że to jest zły autobus i jadę zupełnie w inne miejsce, niż powinienem. Ale jestem tak pełen uczuć i zachwytu nad pięknym bycia człowiekiem, że nawet gdybym wiedział, to pewnie i tak jechałbym dalej. Umysł pewnych rzeczy nie rozumie. A bycie w stanie kwantowej surr-rzeczywistości (nazywam ten stan QuanSurr) sprawia, że doświadczenia w fizyczności stają się niedosłowne… bardziej symboliczne – zgrane z doświadczeniami energii w innych wymiarach.

Patrzę na ludzi, którzy wchodzą do autobusu i z niego wychodzą, i czuję olbrzymią miłość do Natury Ludzkiej. Obok mnie dosiada piękna imigrantka z Mongolii, tak zgaduję, wczuwając się w jej energię. Jest roztrzęsiona, boi się, a ja cały czas mruczę i śpiewam pod nosem, bo jestem pełen zachwytu, a jednocześnie czuję masę smutnych negatywnych energii – takie mruczenie sobie i delikatne tonowanie bardzo pomaga utrzymać Płomień Świadomości. Dziewczyna siada obok mnie… jest to dla mnie wielka przyjemność, gdy czuję jak jej energia się uspokaja, ponieważ ona jest otwarta. Ona podświadomie czuje, że siedzi obok kogoś, kto emanuje spokojem…

I teraz to już mruczą tylko dla niej, bo moje serce jest pełne radości, że moja kreacja przyniosła mi tak cudowny dar – czyli kogoś, kto przyjmuje Światło w tak cudownie otwarty i pełen ufności sposób. To zabawne, bo tak naprawdę ona jest mną. Wiem o tym. Jej strach i roztrzęsienie to po prostu manifestacja mojego aspektu. A więc pomagając jej, tak naprawdę pomagam sobie!

Migawka numer 5:

Okazało się, że dojechałem na nie ten Gościniec 47, co trzeba (zbieżność nazw ulic między warszawskimi Siekierkami i Starą Miłosną) i muszę zamówić Ubera.

Przyjeżdża Vladimir otwiera mi drzwi i mówi, tutaj nie musisz nosić maseczki – chyba, że się boisz. Ja oczywiście nie boję się, a maseczkę czasem zakładam tylko dla świętego spokoju, bo niektórzy ludzie tego po prostu oczekują.

Siadam tuż obok kierowcy i zaczynam słuchać opowieści o tym, co Vladimir doświadczył, będąc szoferem jednego z agentów KGB w Moskwie 20 lat temu. Vladimir jest bardzo podekscytowany i przekonuje mnie, że mówi mi to tylko dlatego, że widzi we mnie coś dobrego, bo byle komu takich rzeczy by nie mówił. Jestem trochę tym zdziwiony, bo traktuje mnie jak starego kumpla, a przecież właśnie wsiadłem do jego taksówki! Ale, cóż, wiem, że jestem w QuanSurr, więc po prostu pozwalam, żeby się działo, co ma się dziać i słucham energii na wielu poziomach.

Vladimir opowiada mi o tym, że jego szefem był agent KGB pracujący bardzo blisko z Putinem. Opowiedział mi wszystko bardzo szczegółowo, łącznie z perypetiami swojego życia – co w sumie było bardzo interesującą opowieścią. Gdy już nakreślił całe dramatyczne tło, ściszył głos i mówi:

„Łukasz, ty nie uwierzysz co się raz jedyny kiedyś stało. Pewnego wieczoru, gdy odwiozłem Nikołaja do jego posiadłości i miałem jechać do domu, on nagle zaprosił mnie do siebie na kolację. A tam luksus, bogactwo, no nie wyobrażasz sobie. Wielki stół zastawiony takimi daniami, że to się w telewizji tylko widzi i oczywiście piliśmy najlepszą wódkę, jaką kiedykolwiek w życiu piłem. A ty wiesz, ja Ruski, ja się na wódce znam jak nikt!

Piliśmy długo i już dobrze byliśmy zrobieni, aż Nikołaj ścisza głos, rozgląda się, czy aby nikt się nie kręci gdzieś i mówi do mnie: „Vladi, a ja Ci coś powiem, ale ty nikomu tego nigdy nie możesz zdradzić… bo jak zdradzisz to Cię znajdę i Ci łeb ukręce.”

Ale się przestraszyłem – Vladi wziął głęboki oddech – i Ty wiesz to było 20 lat temu. Ja to przez to po dwóch latach pracy z Rosji uciekłem. Bo ja widziałem takie rzeczy, że Ty byś nie uwierzył. KGB to są straszne ludzie. Agentów mają wszędzie. Ale co on mi powiedział wtedy, Ty wiesz.. ja Ci teraz mogę powiedzieć. On wyjawił mi, że istnieje plan stworzenia takiego koronawirusa, który pojawi się w ciągu kolejnych dekad. I zobacz ty, Łukasz co teraz się dzieje. A to było prawie 20 lat temu, kiedy on mi to powiedział! I ja Ci wszystkiego nie wyjawię, ale ja znam przyszłość tego planu. Tego, co oni chcą zrobić ze światem. A i jeszcze, to Ci powiem, moja prababka to wiedźma była, ona potrafiła przyszłość przewidywać, i ona mi też takie rzeczy opowiadała… ale to jeszcze nie koniec! „Vladimir, ja Ciebia lubia i mówię Ci, ty zawsze pamiętał żeby się nie szczepić! Bo to lipne szczepionki będą, podstawione, żeby zabić 70% ludzkości na planecie.” – no tak mi powiedział! Dwadzieścia lat temu! A i jeszcze, że pozostałe 30% ludzi to chcą w roboty zamienić, ty wiesz, w niewolników od brudnej roboty!

Vladimir opowiedział mi wiele bardzo interesujących, spiskowych rzeczy podczas naszej 20 minutowej przejażdżki do – o ironio! – Gościńca w Warszawie Wesołej, gdzie było spotkanie Shaumbry. Nie będę tutaj wszystkiego przytaczał, ponieważ to bez znaczenia, ale Vladimir jest święcie przekonany, że koronawirus jest spiskiem rządu rosyjskiego we współpracy z Chinami, aby pozbyć się nadmiaru ludzkości na świecie, a szczepionki są częścią tego planu. Nie wiem czy tak jest, ani czy tak nie jest … ja po prostu wysłuchałem jego opowieści i powiedziałem, że życzę jemu i nam, ludzkości, aby wizja, którą mu przedstawiono nigdy się nie spełniła.

A Łukasz, ja to ani maseczki, ani nic, tylko jem czosnek, cebule i piję bimber dobry, albo spirytus – najlepsze lekarstwo!

I tutaj muszę dodać, że ja nigdy spisków nie lubiłem. Znaczy one są ekscytujące i w ogóle, ale gdzieś w głębi wiem, że ja nie od tego jestem na tej Ziemi, żeby się bawić w konspiracje. One są tylko potencjałami. Grą fantazji i faktów. I może nawet część z tego jest prawdą, ale co z tego?! Przyszłość nie jest wyryta w skale. I przeszłość też! Wszystko może się zmienić dzięki Światłu JAM JEST. Wiem o tym od samego szpiku kości po iskierki włosów. Zamiast wierzyć w to, czy tamto – wierzę w Siebie, w Serce, Świadomość i miłość. One zmieniają wszystko! Dlatego cała opowieść Vladiego spłynęła po mnie jak zimny prysznic. To po prostu bez znaczenia.

Migawka numer 6:

Jestem na spotkaniu mistrzów u Hani i czuję olbrzymią ilość najróżniejszych energii. Właściwie czuję dużo radości w sobie ponieważ są to ludzie z którymi rezonuje moje serce i tyle mi trzeba. Ja uwielbiam ludzi którzy są świadomi ponieważ dzięki nim jestem bardziej świadomy ja sam i też dlatego że nikt inne mnie nie rozumie. Nikomu nic nie mówię o swoich uczuciach doświadczeniach czy wizjach ponieważ jestem bardziej w energii słuchania i obserwowania tego co dzieje się wokół mnie. W ogóle jako mistrz nauczyłem się żeby za wiele nie gadać bo to i tak do niczego nie prowadzi.

Migawka nr 7:

Jestem na spotkaniu. Czuję masę najróżniejszych warstw, ale przede wszystkim właśnie Serce, Światło, Mądrość Shaumbry. Jestem bardzo wdzięczny za istnienie Mistrzów na Ziemi. Jesteśmy tacy piękni!

Migawka numer 8:

Wracam pociągiem ze spotkania, a obok mnie siedzi trzech (mongolskich?) imigrantów. Jestem zbyt zmęczony, żeby z nimi porozmawiać, chociaż chciałbym, bo mają naprawdę fajną energię. Chciałbym dać im znać, że są tutaj mile widziani, i że widzę w nich Boga także…. Zerkam tylko w ich oczy raz po raz, cały czas oddychając głęboko do brzucha przez te dwie i pół godziny jazdy pociągiem. Pozwalam. Odpoczywam. Alchemizuję energie.

Życzę im wszystkiego dobrego, ponieważ nie wierzę w państwa i granice, a sama idea bycia „imigrantem” jest dla mnie czymś głupim. Bo przecież wszyscy jesteśmy po prostu ludźmi – aniołami w ziemskiej podróży – i to jest nasza wspólna planeta. Uważam, że musimy się szanować i być otwartymi na siebie nawzajem, bo ciepło, zwykłe ludzkie ciepło jest największą wartością jaka istnieje… w moich oczach.

Na pewno napiszę coś jeszcze o sytuacji Rosyjsko-Polskiej, bo przyszło do mnie bardzo wiele zrozumienia i przedziwnych, synchronicznych (QuanSurr) doświadczeń. Tymczasem, kochani Mistrzowie, świećmy tym Mądrym Światłem. To jest ten czas! 😉