Świadome Oddychanie a Życiowa Energia

Moja przygoda z oddychaniem rozpoczęła się od klasycznych, buddyjskich medytacji. A jednak tak szczerze mówiąc, na samym początku nie bardzo mi to wychodziło, ponieważ mój umysł był zbyt chaotyczny i niespokojny, abym mógł choćby przez krótką chwilę skupić go na oddychaniu.

Wtedy olbrzymią pomocą okazały się dla mnie ćwiczenia jogi oraz Tai Chi, podczas których uwaga skupiała się nie tylko na oddechu, ale również na napięciach mięśni i ich rozluźnianiu. Dzięki takim fizycznym ćwiczeniom nauczyłem się uspokajać mój umysł i ogniskować go na zmysłowej chwili obecnej, aż w końcu byłem gotowy, aby zacząć praktykować królową wszystkich medytacji, czyli… Vipassanę.

Praktykowałem również inne formy medytacji, takie jak: recytowanie mantr, spacerowanie w spowolnionym tempie (Zazen), skupianie swojej uwagi na płomieniu świecy, słuchanie muzyki zmieniając natężenie uwagi na różnych warstwach dźwięków, taniec intuicyjny, itp.

W zasadzie odkryłem, że wszystko może być medytacją, ponieważ nie chodzi o to, co robisz, ale z jaką uważnością to robisz. Jednocześnie działasz i obserwujesz swój umysł, to dokąd biegnie, przed czym ucieka i co go/Ciebie napędza.

Nigdy nie zapomnę tego dnia, w którym odkurzałem mieszkanie i zdałem sobie sprawę, że jednocześnie, mentalnie wciąż jestem w szkole podczas przerwy i zniesmaczony obserwuję, jak moi koledzy z klasy się wygłupiają. Byłem wtedy w liceum i miałem za sobą już parę lat praktyki medytacji, ale to był pierwszy raz kiedy tak świadomie i namacalnie zauważyłem, jak wielowymiarowy jest mój umysł. I chociaż ja fizycznie jestem obecny w jednym działaniu to mój umysł, w tym samym momencie robi wiele innych rzeczy!

My wszyscy to robimy cały czas, tylko po prostu nie jesteśmy tego świadomi. A tych równoczesnych procesów myślowych, emocjonanych i uczuciowych jest naprawdę bardzo dużo. To dlatego medytacja jest tak zbawienna! Dzięki niej możesz zacząć świadomie wybierać, gdzie twoja uwaga ma się skupiać, a więc również gdzie płynie Twoja energia!

Jednym jest praktykować medytację dwa, trzy razy dziennie, a czymś zupełnie innym medytować nieustannie, czyniąc ze wszystkiego swoją praktykę obecności i bycia w Świadomości Buddy.

To był dopiero początek mojej ścieżki, ponieważ wraz z pogłębianiem obserwacji tego, jak działa mój umysł oraz emocje, zacząłem również zauważać jak za moją uwagą płynie energia.

Zauważyłem, że istnieją pewne nawyki myślowe i emocjonalne, które sprawiają, że moja życiowa energia mi wycieka! Tak, dosłownie, spostrzegłem, że tracę energię poprzez myślenie i energetyczne łączenie się z innymi ludźmi, oraz istotami niefizycznymi. A potem czuję się zmęczony i nie mogę na niczym twórczym się skupić, ani nic zrobić dla siebie. Myślę, że każdy człowiek zna to uczucie.

Istnieją też takie psychiczne nawyki, które sprawiają, że to ja ów energię wykradłam innym! Niestety, trochę wstyd to przyznać, ale i ja, będąc wyzutym z energii, stawałem się jej głodny i musiałem skądś ją zdobywać. To wszystko było ukryte w mojej podświadomości. Ale dzięki medytacji i samoobserwacji zacząłem to naświetlać.

I — co najważniejsze — nauczyłem się, że istnieją też takie psychiczne ścieżki uważności, które sprawiają, że wydobywam tą soczystą, świętą, życiową energię z wewnątrz samego siebie. Nie muszę jej szukać na zewnątrz i grać w psycho-emocjonalne gry, manipulacje i dramaty z innymi ludźmi. To jest niesamowity klucz, który odkryłem!

Dziś codziennie jestem sobie wdzięczny za wysiłek, który podjąłem przez tych wiele lat, ponieważ dzięki temu jestem wolny od wampiryzmu energetycznego oraz nieświadomości, w jakiej żyje duża większość społeczeństwa ludzkiego.

Tak samo jak kiedyś ja, ludzie dzisiaj muszą zacząć praktykować obserwowanie swoich psychicznych zachowań oraz korygować to, co robią ze swoją psychiczną energią. Jak i ja kiedyś, ludzie nie są tego kompletnie świadomi, a jest to szczególnie ważne, teraz kiedy większość czasu ludzie spędzają w realiach psychicznej energii za pośrednictwem Internetu.

Ludzkość dzisiaj mierzy się z pandemią chorób psychicznych: depresji, niepokoju, lęków, poczucia zagubienia i braku sensu życia… Ludzie nie potrafią się skupić, ani nawet nie wiedzą, co jest dla nich ważne. Nie potrafią połączyć się ze swoim wewnętrznym ja i poczuć pasję istnienia. Ludzie są dzisiaj bardziej zagubieni niż kiedykolwiek! Mimo że paradoksalnie są też bardziej rozwinięci niż kiedykolwiek.

Powrót do połączenia z Duszą jest czymś bardzo prostym i naturalnym. Wymaga tylko odrobiny cierpliwości i poświęcenia temu uwagi oraz czasu.

Dr Sha Dhar

W swojej podróży odnalezienia swojej Duszy sprawdziłem wiele różnych technik medytacji, oddychania i ezoterycznych cudownych formuł, jakich pełno jest na „duchowym rynku”. Jednakże od jogi, przez Zen, Rei Ki, taoistyczne Chi Kung (zwane też Qi Gong), hawajską Hunę, Magiczne Kroki Castanedy, afirmacje Złotej Księgi i wiele innych „cudów na kiju”, w końcu wylądowałem w kompletnym dołku… to wszystko działało, ale tylko w ograniczonym stopniu.

ODDECH MAŁEGO DZIECKA

I właśnie wtedy natrafiłem na coś bardzo prostego, co uczyniło olbrzymią różnicę w moim życiu, czyli…

Oddech Małego Dziecka, który jest zwany również Oddechem Przyjmowania Miłość Duszy, albo Nowym Oddechem — jak nazwała go moja nauczycielka tego oddechu, Dr Norma Delaney.

Znalazłem ten oddech zupełnie przypadkiem. A właściwie poznałem kobietę, która go uczyła… uczyła, ponieważ już jej nie ma na tym świecie… niestety… Ale to nic, bo pozostawiła po sobie olbrzymią mądrość i wielu nauczycieli tego oddechu, w tym również mnie.

Jest to oddech małego dziecka, ponieważ każde nowo narodzone dziecko, kiedy się przyjrzymy, w jaki sposób oddycha, to właśnie oddycha tym oddechem — czyli powoli i głęboko do brzuszka. Z każdym wdechem brzuszek się unosi i pompuje jak balon, a z wydechem powoli opada. Natomiast, co istotne, klatka piersiowa oraz ramiona dziecka pozostają zupełnie rozluźnione — tak, jakby oddech w ogóle się w nich nie wydarzał.

A zatem jest to oddech, którego wcale nie musimy się uczyć, a tylko sobie przypomnieć. Nie jest to żadna technika oddechowa! Nie trzeba robić żadnych wygibasów i skomplikowanych rytuałów. Nie trzeba niczym manipulować, ani nic wymuszać, a tylko zacząć pozwalać na naturalny przepływ życiowej energii. Jest to dla nas tak samo intuicyjne jak chodzenie na dwóch nogach. Ale jest tu pewne wyzwanie…

To, dlaczego przestaliśmy oddychać w ten sposób i jako dorośli oddychamy bardzo płytko, i tylko górną partią płuc, mając napięte mięśnie klatki piersiowej oraz ramion — to nie wydarzyło się samo z siebie!

Wyzwanie polega na tym, że nasz oddech jest odzwierciedleniem historii naszego dorastania i wszystkich traum, które wydarzyły się po drodze. Nasz oddech jest płytki i nieświadomy, ponieważ to, co blokuje go do wejścia głębiej, to tkwiące w podświadomości emocjonalne blokady. Są to wspomnienia krzywd, negatywnych doświadczeń, które wymazaliśmy ze swojej pamięci, ale one wciąż tam są i trzeba się nimi zająć.

Niektórzy nazywają to niezintegrowanymi aspektami jaźni, albo cieniem, albo podświadomością czy nieświadomością — są to po prostu te wszystkie momenty, w których jako bezbronne dziecko doświadczyliśmy okrucieństwa i agresywnego programowania zasadami, które naszym opiekunom wydawały się czymś rozsądnym, a tak naprawdę są czymś krzywdzącym.

Każdy z nas w splocie słonecznym oraz niżej ma całe góry lodowe strachu, bólu, żalu, smutku, poczucia winy i wstydu, które blokują naturalny przepływ życiowej energii Duszy — miłości oraz słodyczy dającej nam wszystko! To jest tak proste!

Praktykując świadomy oddech do brzuszka, cierpliwe, powolutku, z akceptacją przeżywając i rozpuszczając każdą kostkę lodu, jaką napotkasz po drodze — w końcu zaczniesz to łapać. Twój oddech w końcu zestroi się z Dan Tien, czyli energetycznym centrum mieszczącym się delikatnie pod pępkiem, a wtedy zaczniesz doświadczać tego, co przez wieki umyka wszystkim filozofom i poszukiwaczom szczęścia…

PRAWDY I SPOKOJU ISTNIENIA

Każdy zna legendę o Świętym Graalu, ale nie każdy wie, że ten magiczny kielich to… miednica! To w niej zachodzi alchemia energii, otwiera się połączenie z Duszą i powstaje misterne wino, czyli eliksir życia, który potem emanuje, obejmując całe ciało i umysł człowieka, sprawiając, że Zmartwychwstajesz i Żyjesz.

Dzięki temu bardzo prostemu oddechowi zaczniesz w końcu integrować wszystkie zagubione części siebie do jedności twojej jaźni. Zaczniesz doświadczać spokoju oraz poczucia bezpieczeństwa, jakiego prawdopodobnie nie czułeś dotąd jeszcze nigdy. Ale to nie koniec, ponieważ ten spokój zacznie obejmować cię ciepłem, złotą miłością i bezwarunkową radością, poczuciem kreatywności i tak cudownej pasji życia, jakiej nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić!

Jest to energia Twojej Własnej Duszy — miłość Boga Wewnątrz, która zrodziła ciebie i cały Wszechświat. Masz ją w sobie. Ty nią jesteś! Tylko po prostu zapomniałeś. Ale to nic, ponieważ jeżeli tylko zechcesz, możesz sobie przypomnieć!

INSTRUKCJA ODDYCHANIA NOWYM ODDECHEM

Tekst przetłumaczony ze strony Dr Normy Delaney, newbreath.net

Łacińskie słowo oznaczające „oddech” to spiritus. Angielskie słowo „duchowy” (spiritual) wywodzi się z połączenia słowa spiritus z pojęciem entuzjazmu, z greckiego enthousiasmos, co oznacza „bóg wewnątrz”. Rezultatem jest słowo, które uchwyciło dynamiczny proces boskiej inspiracji — „oddech boga wewnątrz”.

„Robienie” oddechu to miejsce, w którym zaczynamy jako ludzie. A bycie Nowym Oddechem™ jest rezultatem Mistrzostwa. Bycie otulonym miłością Duszy, pieszczonym i przemienionym jest rezultatem pozwolenia Nowemu Oddechowi na życie i przepływ przez każdą część Ciebie. Jedna chwila na raz, jeden oddech na raz — cierpliwość jest drogą wybieraną i przeżywaną przez Mistrza.

PRAKTYKA ODDYCHANIA

1. Połóż się na plecach, najlepiej na czymś miękkim, i przykryj lekkim kocykiem. Zegnij kolana i rozsuń stopy o około osiem cali (20 cm). Skieruj palce stóp w górę. Pozwól, by twój kręgosłup rozluźnił się w wyprostowanej pozycji.

2. Przeskanuj swoje ciało pod kątem napięcia. Najlepiej jak tylko możesz, pozwól swojemu ciału wtopić się w to, na czym leżysz.

3. Zwróć uwagę na swój oddech i połóż dłoń na obszarze, w którym znajduje się pępek. Wdech i wydech. Zwróć uwagę, czy oddychasz tylko górną częścią klatki piersiowej, czy też brzuch naprawdę się porusza. Osoby zdenerwowane będą oddychać krótkimi, płytkimi oddechami w górnej części klatki piersiowej.

4. Delikatnie połóż obie ręce na brzuchu. Wdychaj powoli i głęboko przez nos, kierując powietrze do brzuszka. Zwróć uwagę, jak twój brzuch unosi się i opada przy każdym wdechu i wydechu. Twoja klatka piersiowa powinna poruszyć się tylko o najmniejszą część, jeśli w ogóle.

5. Kontynuuj wdech przez nos i wydychaj powietrze przez nos lub usta. To jest tak proste i bezwysiłkowe, jak oddychanie małego dziecka.

6. Oddychaj tak przez około pięć lub dziesięć minut, raz lub dwa razy dziennie. Możesz także oddychać do brzucha podczas stania, jazdy lub chodzenia. Po paru tygodniach delikatnego wykonywania tego programu możesz wydłużyć dowolne z tych ćwiczeń na dłuższe okresy.

7. Pod koniec każdej sesji oddechowej ponownie zeskanuj swoje ciało. Na zakończenie ćwiczenia zwróć uwagę / porównaj, jak się teraz czujesz z tym, jak się czułeś na początku.

Kiedy pozwolisz temu programowi stać się nowym sposobem oddychania twojego życia, zaczniesz zauważać, o ile bardziej zrelaksowany stajesz się Ty i twoje ciało.

Dr Norma Delaney

POMOCNA DŁOŃ

Praktykuję Oddech Małego Dziecka od przeszło dwudziestu lat, a od 2011 roku pomagam również innym zacząć oddychać i nawiązać połączenie z Duszą, zwaną również „Bogiem wewnątrz”, Wyższym Ja, Mistrzowską Jaźnią, Świadomością Buddy, czy Obecnością JAM JEST.

Z doświadczenia wiem, że początki mogą być trochę wyboiste i zawsze warto sięgnąć po asystę doświadczonego adepta. Osobiście również korzystałem z takiej asysty wielokrotnie i dlatego znam wartość tej „pomocnej dłoni”.

Jeżeli więc czujesz, że oddech łączący z Miłością i Mocą Twojej Duszy jest ścieżką, która może być dla Ciebie w służbie, to szczerze polecam Ci skontaktowanie się ze mną i umówienie na prywatną sesję, która z pewnością pomoże Ci znaleźć to święte miejsce wewnątrz, i rozpocząć praktykę Nowego Oddechu z dużo większą łatwością. Po wiecej informacji o sesji ze mną, kliknij tutaj.

BOGINI KOMPASJI (WSPÓŁCZUCIA)

Quan Yin, Kwan Yin, Kuan Yin, Gwanyin, Guanshiyin — różnie pisze się i wymawia jej imię, ale ja lubię nazywać ją po prostu Quan Yin (czyt. kłan jen).

Quan Yin to buddyjska patronka, czy Bogini Współczucia, które ja jednak wolę nazywać słowem kompasja, ale o tym opowiem za chwilę. Najpierw chcę wyjaśnić, dlaczego przywołuję tutaj ów piękną istotę, zwaną Boginią Współczucia?

Ponieważ jest ona wielką orędowniczką i nauczycielką Oddechu Miłości Duszy, a jej zobowiązaniem jest pomgać tym, którzy wybierają pójść tą świętą ścieżkę alchemii i powrotu do Jedności Jaźni.

To naprawdę piękna Istota Światła! Doświadczyłem jej pomocnej dłoni wielokrotnie, a gdy pracuję z moimi klientami, pomagając im połączyć się ze źródłem miłości i mocy wewnątrz — Ona zawsze jest z nami, dając dodatkową energię i wsparcie. Jestem za to niesamowicie wdzięczny!

W kanonie buddyjskim wielu dalekowschodnich krajów jest uważana za odpowiednik chrześcijańskiej Maryi, ale dla mnie jest po prostu przyjaciółką i nauczycielką. Mój osobisty kontakt z nią sprawił, że postrzegam ją bardziej jako alchemiczkę i mistrzynię w radzeniu sobie z najciemniejszymi energiami — tymi najbardziej zamrożonymi, zepchniętymi w podświadomość częściami ludzkiej psychiki.

Zresztą zazwyczaj nie przychodzi do mnie sama, bo wraz z nią czuję cały orszak wspierających energii. Jest tam również Maria Magdalena, Izys (Izyda), Sofija, Lilia, i wiele innych mistrzyń, których imion nie znam, ale czuję ich obecność.

Dr Norma Delaney, jedna z moich ziemskich nauczycielek, również z nią/nimi pracowała i wiele razy opowiadała, jak to Quan Yin pojawiała się dla niej i uczyła ją Oddechu Kompasji, który stał się fundamentem całej jej dalszej pracy.

Cóż, wiem, że to wszystko brzmi enigmatycznie, ale jest czymś naturalnym. Bo choć wydaje nam się, że świat, w którym żyjemy, jest stricte fizyczny, a rzeczy niefizyczne czy istoty niefizyczne są czymś odległym i dostępnym tylko nielicznym mnichom, mistykom i ascetom — to rzeczywistości każdy z nas jest istotą niefizyczną! Wszyscy jesteśmy wielkimi Istotami Światła przyobleczonymi tylko w fizyczny płaszcz człowieczości. A gdy otworzymy swoje serce i wyobraźnię, i zmysły energetyczne — z łatwością dostrzeżemy, jak rozległy i przebogaty jest świat, w którym żyjemy, i że nie jest tylko pojedynczym światem, lecz zaprawdę „Domem o Wielu Pokojach„.

A zatem potencjał, jaki w nas drzemie jest przeolbrzymi, a obecny czas na Ziemi jest wyjątkowy, jako że coraz więcej ludzi budzi się i przypomina sobie, kim naprawdę jestem:

Wiekuistą Duszą, Miłością i Mocą Boga Wewnątrz.

PS: Jak obiecałem, wyjaśniam oto, dlaczego wolę używać słowa kompasja zamiast współczucie. Otóż słowo współczucie jest w naszym języku kojarzone bardziej z uczuciami przykrości i łączenia się z kimś w bólu — jakby limitowana się nad kimś. Natomiast w jakości współczucia o jakiej mówię, mając na myśli Miłość Duszy nie ma żadnego z tych doznań. Kompasja, czyli współczucie Duszy, to olbrzymie, słodkie poczucie akceptacji i otulenia ciepłem, którego nie da się po prostu wyjaśnić inaczej, niż po prostu tego doświadczyć!

A zatem zachęcam każdego, aby dał sobie szansę, z oddechem zanurzył się w wewnątrznej świątyni i połączył z blaskiem Duszy… gdzie róż lotosu, biel lili oraz czerwień róży, tworzą aksamit alchemicznego złota… miłość do siebie.

Dr Sha Dhar