Światło w oku burzy niepokój

Siedziałem w namiocie w głębi lasu, sącząc z pomarańczowego kubka, otagowanego napisem Passion, czarną kawę z olejkiem waniliowym.

Padał delikatny deszcz, który wybijał transowy rytm o poszycie namiotu. Zdawało się, że tętni w nim setki serc. Wtórował im koncert polnych skrzypków – koników, które swymi smyczkami zrywały z umysłu ostatnie kraty iluzji.

Oddychałem głęboko i cieszyłem się tą chwilą, a mój umysł był spokojny. Choć gdzieś w głębi kłębiły się jeszcze ludzkie emocje. Pustynny piasek, który po zamieci jeszcze unosi się w powietrzu, sprawiając, że gwiazdy błyszczą ziarnistym blaskiem.

Z każdym oddechem coraz bardziej zagłębiałem się w siebie. Rozgwieżdżone niebo potencjałów mojej energii stawało się coraz bardziej krystalicznie przejrzyste, także po jakimś czasie moja świadomość rozszerzyła się, a piasek ludzkich emocji opadł na ziemię. I to właśnie wtedy poczułem obecność moich niefizycznych przyjaciół.

“Wiemy, że rozważasz swoje odejście z tej planety, drogi przyjacielu” – rzekli do mnie. “Chcieliśmy jednak pokazać Ci coś, co sprawi, że łatwiej będzie Ci podjąć decyzję, czy tu zostać czy nie.”

Moja wyobraźnia zabrała mnie wtedy w podróż po najróżniejszych chwilach z mojej przeszłości, w których współpracowałem z energiami Mistrzów. Pokazali mi to, jak wielką różnicę sprawia fakt, że świecę swoim Światłem – jak bardzo świat się zmienia dzięki temu na lepsze. I choć jest to praca, którą trudno udowodnić, i która zapewne pozostanie okryta woalem tajemnicy dla większości ludzkości, to jednak faktem jest, że naprawdę się wydarza. Tak, wprowadzanie nowej świadomości, czyli świecenie Światłem, jest bardzo eteryczną pracą na poziomie energetycznym – a nawet wykraczającym poza energię.

“Chcemy, abyś został tutaj, drogi mistrzu! Chcemy Ci powiedzieć, że choć w twoim życiu jest wiele wyzwań, ponieważ jesteś tak odmienny od rzeczywistości, która cię otacza, to jednak zobacz, jak będąc tutaj spełniasz pasję swojej Duszy. Zobacz, jak wielce twoje serce otwiera się, teraz, gdy czujesz ten prąd Nowej Energii płynący z głębi twojego istnienia. Prąd, który nie zatrzymuje się tylko w Twojej lokalnej rzeczywistości, ale dotyka wszystkiego i wszystkich w całej Kreacji.”

Czułem niesamowitą ilość energii, gdy mówili mi to wszystko i płakałem, a jednocześnie uśmiechałem się, ponieważ było w tym niesamowite uczucie Prawdy i radości obejmującej mnie z najgłębszego poziomu tego, kim jestem. Będąc człowiekiem, tak łatwo jest zapomnieć skąd się przybyło tutaj i dokąd się zmierza. Tak łatwo poddać się masowej hipnozie i ograniczyć swój wzrok do tylko tego, co ludzkie i fizyczne – zapominając, że przecież to, co ludzkie, jest tylko częścią wielkiego obrazka, całego spektrum rozległego Omniversum wielu wymiarów.

“Wiedz, że nigdy nie jesteś sam. I to nie tylko ze względu na nas, twoich niefizycznych przyjaciół, którzy wiernie Cię wspierają, ale również ze względu na tysiące podobnych Tobie ludzi na całym świecie, którzy również są tutaj z tą samą misją – aby świecić Światłem ekspansywnej świadomości, dodając do pola potencjałów przyszłości ludzkości niesamowite, nowe, kreatywne scenariusze. Prosimy Cię, zostań! Kontynuuj swoją pracę. Wiedz, że wszystko Ci sprzyja! Nie zamykaj tych drzwi w sobie i pozwól, aby ta magiczna energia, którą niesiesz, rozprzestrzeniała się wszędzie dokoła. Zawsze ufaj, że to, co robisz jest prawdziwe i ma sens.”

W tym momencie uderzyła błyskawica, a deszcz z delikatnej perkusji stał się orkiestrą dzikich, szamańskich bębnów. Cały namiot trząsł się i tańczył z rozhulanym wiatrem. Spowijała mnie gęsta ciemność pośrodku tej dziczy, ale nie bałem się. Miałem wręcz wrażenie, że jestem spokojnym okiem cyklonu, gdy huragany targają wszystkim wokół. Oddychałem tylko głęboko, ciesząc się tą chwilą wielkiej transformacji. Czułem, że w moim brzuchu jest rozgrzany do czerwoności piec, z którego ciepło bije na wszystkie strony. Spowija mnie, mój namiot i cały świat pomarańczowym pięknem kreatywności – energią, która zaiste jest Światłem!

Leżałem sobie tak spowity kreatywnymi energiami. Nie wiem jak jeszcze długo, nim sen mnie spowił marzeniami. Burza powoli uspokajała się. Namiotowe bębny znowu przeistoczyły się w delikatne tętno tysiąca serc, a mój umysł zaczął pokazywać mi wizje rzeźb, które jeszcze stworzę oraz rozdziały do książki do Nowej Fizyki, którą właśnie piszę. Przelatywały przeze mnie najróżniejsze idee, z których większości nawet nie jestem w stanie zdefiniować, a przynajmniej jeszcze nie jestem w stanie. Bo wiem, że tak działa energia – zanim ze stanu abstrakcyjnej nieokreśloności uczuć przemieni się w namacalne dla umysłu koncepcje, musi minąć trochę czasu. I też właśnie dlatego tak pomocna w tym jest sztuka. Ona pomaga sprowadzić te nowe abstrakcyjne, niezdefiniowane potencjały bliżej, do stanu wykrywalnego przez ludzką wyobraźnię. Tak, by mogły zostać spostrzeżone i zastosowane przez ludzi – artystów, wynalazców, naukowców, uzdrowicieli i wszystkich, którzy szukają odpowiedzi w swoim życiu – tworząc piękno Nowej Ziemi.

Gdy obudziłem się następnego ranka, powietrze pachniało świeżością, a ja czułem radość. Zrobiłem sobie mleczną kawę w kubku z napisem Pasja, a sącząc ją poczułem, że czas wracać do domu. Aby przynieść ze sobą te wszystkie energie, które wyczarowały się we mnie w mojej leśnej pustelni i przelać je w artystyczne kreacje. Cóż za synchroniczność, że po drodze znalazłem jeszcze parę przepięknych bukowych kawałków drewna na nowe rzeźby, spakowałem je do plecaka i ruszyłem dalej, z powrotem w objęcia cywilizacji.